poniedziałek, 8 września 2008

update

Mam sklonnosci do przepuszcania dni przez palce, pozwalam im przelatywac obok, nie notujac ani slowa. Potem wszystko ucieka bo tyle innych rzeczy sie dzieje. Z tym, ze wszystko odbywa sie inaczej, ‘rzeczy dzieja sie’ inaczej, duzo wolniej i mniej intensywnie. W zasadzie nic sie nie dzieje, wszystko uplywa i potem - juz bylo. Trudno jest mi sie do tego przyzwyczaic, ciagle wyprzedzam i chcialabym, zeby to i tamto. Ale wszystko ma swoj czas, trzeba czekac na wlasciwia kolej, niczego nie da sie przyspieszyc, bo wszytko plynie wlasnym rytmem. Zaciskam zeby i staram sie nie zgrzytac zebami z frustracji. Powoli zaczne wszystko ogarniac i rozumiec, unikajac frustracji. Teraz powinnam podac jakis przyklad o uniknieciu frustracji, ale nic nie przychodzi mi do glowy.

W zeszla niedziele wybralam sie z moimi studentami do kosciola. Uzgodnilam to jednym z chlopcow, okazalo sie, ze poszlysmy z dwoma innymi. Jeszce nie bardzo rozumiem tych procesow wewnetrznych, wedlug ktorych wszystko sie tutaj odbywa. Wyglada na to, ze jestem pod protekcja Ntchindi i Paula, oni zawsze sa w poblizu, jesli czegos potrzebuje lub cos musi byc zrobione. Chyba sa najodwazniejsi, choc z drugiej strony obawiam sie, ze zostanie dostrzerzona w jakims stopniu moja ich faworyzacja, jesli tak dalej bedzie. A ja bym chciala, zeby nikt sie mnie nie obawial i nie wstydzil, zeby sie bardziej otworzyli. W sumie i tak mam lepszy kontakt z chlopcami, bo po pierwsze sa odwazniejsi, a po drugie mieszkamy po sasiedzku, wiec zwykle wracam z nimi z wieczornych programow i mamy szanse rozmawiac o czyms wiecej niz wykladach i punktach. W ten wlasnie sposob wpraszam sie na wyprawe do kosciola lub organizuje wyjscie na wzgorze.
Kosciol jest w najblizszej wiosce, o nazwie Chilangoma. Nazwa pochodz od wzgorza, u ktorego stop lezy, tak samo jak i nazwa naszego collegu znajdujacego sie w poblizu. Do kosciola idzie sie mniej wiecej pol godziny krokiem spacerowym, to ponoc ok. 2km. Malawi jest krajem o wolnosci religijnej, wszystkie odlamy chrzescijanstwa zyja ze soba w pokoju, tak samo jak i z islamem. Odlam katolicki jest najliczniejszy, poza tym sa adwentysci, swiadkowie Jehowy i inne. Jest tu taki wykladowca rolnicwa, Mr Kongonioua, bardzo uprzejmy starszy czlowiek, ktory slyszac, ze jestem z Polski, uradowal sie niezwykle i bardzo mnie polubil. Bo papiez John Paul byl pierwszym i jednym papiezem, ktory odwiedzil Malawi. Bylo to w 1978 lub 1983, data ma tendencje do zmiany, slyszlam juz rozne wersje. Papiez wyladowal na lotnisku w Chilece, kilka kilometrow od nas. I kiedy wyszedl z samolotu to ukleknal i ucalowal ziemie. I on ich nauczyl milosci do ziemi Malawi, bo nikt inny tego wczesniej nie zrobil. Bo doktor Banda, owczesny dozywotni prezydent (parszywca ze sklonnosciami dyktatorskimi) to wcale tak barzo nie kochal swojego kraju. I Mr Kongonioua tam byl i widzial wszystko na wlasne oczy i dlatego Ola z Polski jest w porzo. I Mr Kongonioua wpadl tez na pomysl, zebym po ukonczeniu DNS wrocila i uczyla w Chilangomie, przez siedem, najlepiej osiemnascie lat, bo taka dobra jestem. ‘How do you know that? You don’t even know me well.’ ‘But you are Ola from Poland, where the pope was from, that’s enough’. Soooo. Teraz dzwigam juz dwa brzemiona, pierwsze bialosci I bycia przykladem, drugie brzemie swietosci I papieskosci. Ciekawe, co z tego bedzie. Kiedy jestem pytana o wiare, zwykle odpowiadam, ze nie naleze do zadnego kosciola i opowiadam hisore o moich otwartych i postepowych rodzicach, ktorzy postanowili nie narzucac mi zadnej religii, dajac szanse zdecydowania o tym, w co chce wierzyc. Zwykle jest to przyjmowane calkiem w porzadku, aha, ok, i tyle. Poki co nie wdalam sie w zadna dyskusje na temat religii i chyba nie bardzo chcialabym. Ludzie tutaj wierza bardzo i naprawde, i ja nawet zazdroszcze, ze potrafia tak bardzo wierzyc, tez bym chciala miec w sobie tyle wiary w cokolwiek. I nie czuje sie na sile opowiadania nikomu herezji, mam tez nadzieje, ze nikt nie bedzie staral sie mnie nawrocic na wlasciwa droge. Els trzyma sie dzielniei jesli ktos ja prowokuje do dyskusji na tematy religijne, zwykle rzuca pyanie: A dlaczego wedlug ciebie, bog musi miec penisa? Poki co odpowiedzia sa smiechy, miejmy nadzieje, ze nikt nie bedzie jej palil na stosie jako wiedzmy.
Ale co wpienia mnie najbardziej. Prosze sobie wyobrazic te sytuacje. Europejczycy przyjechali do Afryki pod pretekstem szerzenia wiary we wlasciwego Boga, wybudowali koscioly, podzielili sie kontynentem, ograbili z bogactw naturalnych i ziemi, wprowadzili niewolnictwo a potem segregacje. Wszystko w imie Boga. Dzisiaj chrzescijanstwo jest glowna religia na kontynencie, przynajmniej w Afryce Sub-Saharyjskiej. Teraz biali znowu przyjezdzaja, tym razem by narawiac bledy ich poprzednikow, ktorzy wpedzili wszystko w ruine i wyeksploatowali ludzi i ziemie. Tym jednak razem, owi biali nie robia tego w imie zadnego boga, najczesciej sa areligijni lub obojetni, nie kosciol wyslal ich tym razem (oczywiscie sa organizaje misyjne lub zwiazane z kosciolami, ale mowie o sytuacji oolnej). Europejczycy przyniesli chrzescijanstwo do Afryki, a sami przestaja w nie wierzyc. Wtedy bylo dobrym pretekstem pod kolonizacje i imperialism, teraz juz nikt tego nie potrzebuje wiec do kosza. Polska jest oczywiscie wyjatkiem potwierdzajacym regule, aczkolwiek ja wciaz przezuwam smak pietna ‘kociej wiary’ ze szkoly podstawowej, do kosza z wyjatkami wiec. Chyba sie za bardzo wczuwam, ale niech juz tak zostanie.
Idac do kosciola oczekiwalysmy czegos bardziej afrykanskiego, ze spiewami i tancami, tymczasem msza okazala sie bardzo podobna do tych widziamych w kraju, chyba nawet rozpoznalam kilka z powiedzen, mimo tego, ze byly w Chichewa, to dawaly podobny oddzwiek. Byly piesni i oczywiscie brzmialy bardziej afrykansko, duzo razniej je spiewano, radosniej tak. Wstawanie, klekanie, siadanie nasladujac pozostalych, sluchanie do niezrozumialego kazania i czytania, sytuacja identyczna jak wszedzie. Antoinette stwierdzila, ze msza katolicka wyglada tak samo w Anglii. Ogolnie nie bylysmy zachwycone, nastepnym razem powinnam sie wybrac do innego kosciola, moze Swiadkow Jehowy?
Wczoraj Ntchindi dal mi do sprawdzenia swoje ‘doswiadczenia’, miedzy innymi o wyprawie do kosciola. Czytalam i nie moglam uwierzyc. Bylo o tym, jak to dzielny Ntchindi zostal wybrany i mianowany na przewodnika wyprawy dla wolontariuszy i wychowawczyni Oli do kosciola. Wszystkiesmy narzekaly niemilosiernie po drodze, bo nieprzywyklysmy chodzic tak duzych dystansow. W drodze powrotnej narzekalysmy na msze i obcy jezyk, ale po tym, jak dzielny Ntchindi opowiedzial nam, o czym bylo kazanie, zgodzilysmy sie, ze bylo to dobre kazanie.
Czytalam i nie moglam uwierzyc wlasnm oczom. Dlaczego on wypisuje takie bzdury, po co?Ntchindi nalezy do mikro-grupy odpowiedzialnej za rozrywke, ale przeciez nie musi mi urozmaicac dnia wypisujac stert glupot. Tylko co jesli on po prostu w ten sposob postrzega te rzeczy? Jesli to jest naprawde to, czego on doswiadczyl? Poprosilam go o przyjscie na ‘konsultacje’ odnosnie doswiadczen, ale sie nie pojawil. Co prawda dzisiaj byla niedziela, zobaczymy jutro. Naprawde mnie to ciekawi.
A wyprawa na Chilangome byla mila, ludzie tutaj chyba nie sa zwykli chodzic w celach rekreacyjnych, jeden ze studentow po prostu wbiegl na sam szczyt i biegal z miejsca na miejsce czekajac na nas. Bardzo zszokowal mnie fakt tego, ze cale wzgorze jest wypalone, same kamienie i popiol wszedzie, pozostalosci po krzakac, trawach i aloesach. W sumie bardzo czesto widze wypalane trawy czy pola i naprawde trudno jest mi sie z tym pogodzic. Tlumaczone jest to potrzeba na wegiel drzewny ale szczerze mowiac, wypalane sa miejsca, gdzie wcale nie ma drzew, wiec tlumaczenia nie akceptuje. Poza tym w Malawi zostalo bardzo malo drzew, duzy stopien deforestracji, wszystko poszlo na wegiel.

To tyle chaotycznej pisaniny na teraz, jakos nie moge sie rozpisac porzadnie, prosze o wybaczenie. Poza tym stalo sie cos z funkcja dodawania zdjec i nie chca sie dodawac , ani pokazywac.
Tiwonana.

1 komentarz:

lilulilelila pisze...

Witaj Olu! Swietny temat, o ktorym w fajny sposob piszesz. Szkoda by bylo, zebys przestala. Wiec rob to jesli tylko mozesz, bardzo Cie prosze. Czekam z niecierpliwoscia na kolejna notke :)
Marta Iwańska